Same góry nie wystarczą już za nami

Po raz XI odbył się rajd "Same góry nie wystarczą". Liczna grupa zakręconych rowerzystów z Trzcianki pojawiła się na tym rajdzie. O godzinie 17.00 wyruszyliśmy spod Orlenu. W Czarnkowie powitał nas gospodarz rajdu Paweł Zajda. Pojawiły się niespodzianki ze strony organizatora rajdu, żeby nie było ciągle tak samo.

Najpierw losowaliśmy nagrody z worka szczęścia. Śmiechu na sali nie mogło zabraknąć. A cóż to były za wspaniałe nagrody - zimowe czapki, okulary do pływania, kubki, piłki, koszulki, itp. Wspólnie oglądaliśmy zdjęcia z rajdów i je wspominaliśmy. Wieczorem nie zabrakło tańców w dyskotekowym rytmie disco polo - You can dance się chowa :)

W sobotę o godzinie 9:00 zebraliśmy się przed Czarnkowskim Domem Kultury aby zrobić pamiątkowe zdjęcie a następnie rozdzieliliśmy się na dwie grupy (rowerową i rowerowo-kajakową). Około 30 osób z grupy rowerowej zwiedzało okoliczne zabytki Ziemi Nadnoteckiej, pokonując około 65 km.

Grupa kajakowa liczyła 27 osób i pokonała 30 km na rowerze, kolejno nastąpiła przesiadka na kajaki i spływ jeziorami do Piłki. Na kajakach możliwa była gra w piłkę, która została wylosowana przez Dawida z worka szczęścia. Co niektórzy dostali piłką w łeb :) Nie obyło się bez błądzenia, 3 kajaki skręciły nie tam, gdzie trzeba, ale pomoc szybko nadeszła i sprowadziliśmy ich na właściwą drogę. Nadrobili tylko około 5 km. W porze odpoczynku nie zabrakło ciasta drożdżowego i kawy.

Wieczorem było wspólne grillowanie i losowanie nagród z worka nieszczęścia. Furrorę zrobiła nagroda wylosowana przez Stanisława - obraz "Van Gogh'a" :) Van Gogh pojechał ze Stanisławem do Bydgoszczy. Rowerzyści stwierdzili, że nagrody w rajdach Pawła Zajdy pozwalają urządzić mieszkanie i dobrze się ubrać - oświetlenie, obrazy, moskitiera, szczotka do klozetu, torebki, spodenki, deski do krojenia, majtki, miski, buty... Zioota powiedziała, że nie wie gdzie się znajduje: czy na rajdzie, czy na spływie. Nazwała to rajdospływem. A dlaczego nie wiedziała? Bo na rajdzie pojawiła się nowa uczestniczka Monika, bliźniacza o 8 lat młodsza siostra Gosi. Zioota Monike widziała tylko na spływach stąd straciła orientacje, gdzie jest.

W niedziele oficjalne pożegnanie, pamiątkowe zdjęcie i wyruszyliśmy do domów.

Uczestnicy rajdu/spaceru nie są objęci ubezpieczeniem i startują na własną odpowiedzialność. Osoby niepełnoletnie biorą udział pod opieką dorosłego opiekuna.

Komentarze

Obrazek użytkownika Little Indian

Gosiu!Jak zwykle super relacja :) I wspomniałaś nawet o zabłąkanych kajakarzach, wśród których i ja byłam :P 5 km więcej, ale jakie wspomnienia...:D
Obrazek użytkownika zioota

Fajnie, fajnie, jeszcze parę lat i zbierze się tego na Pamiętnik Zakręconej Rowerzystki ;)

Dodaj komentarz