Wrześniowy spływ rzeką Korytnica to coroczna tradycja Dwóch Kółek. Trasa prowadzi od jezioro Nowa Korytnica - do Bogdanki około 15 km. W spływie uczestniczyły 22 - osoby, co prawda na liście było więcej osób, ale nie wszystkie z przyczyn losowych mogły uczestniczyć w tym spływie.
Wyruszyliśmy tradycyjnie z pod Hali Sportowo-Widowiskowej w Trzciance, dotarając na polane przy jeziorze Nowa Korytnica. Kierowcy pojechali odstawić samochody, a pozostali uczestnicy podziwiali osobisty kajak naszego kolegi Dominika:) Ah te sesje fotograficzne przy takim cudzie.
Przed rozdzieleniem kajaków pan wypożyczający sprzęt chciał nas wszystkich policzyć. Ustawiliśmy się w dwuszeregu jak za starych szkolnych czasów.
Przygotowaliśmy się do drogi zakładając kamizelki, zapakowaliśmy niezbędne rzeczy do wodoszczelnych worków, zamocowaliśmy linki na kajak i wypłynęliśmy.
Rzeka spokojna malownicza w sam raz na wrześniowy spływ. Od czasu do czasu napotykaliśmy przeszkodę do pokonania. Pogoda piękna, słońce ogrzewało nas swoimi promykami. Płynąc mieliśmy okazję porozmawiania ze sobą. W trakcie spływu mieliśmy dwa dłuższe postoje na lądzie. Po jednym takim postoju nasz kolega Darek podczas wchodzenia do kajaku wpadł do wody :-) Uśmiechną się do zaistniałej już sytuacji i szybciutko się przebrał. Stwierdził że jak w grze, więcej żyć nie ma i kolejnej wpadki do wody więcej być nie może. I tak się stało do Bogdanki dopłynął suchutki.
Miejscem zakończenia spływu był biwak Bogdanka. Usiedliśmy wszyscy przy ognisku piekąc kiełbaski i dzieliliśmy się wrażeniami. Marta, uczestniczka spływu obchodziła urodziny. Zaśpiewaliśmy 100-lat złożyliśmy życzenia wręczając koleżance bukiet kwiatów, który został zerwany podczas spływu. Marta poczęstowała nas pyszniutkim serniczkiem. Po pamiątkowym zdjęci powoli zaczynaliśmy rozjeżdżać się do domu. Co nie którzy wracali z przygodami dłuższą drogą.
Komentarze
Co za zdjęcie! Miśka
Włąśnie, czy Harry nie
Paweł, nie tak głośno, z
prawda, warto było się
Miło poczytać i poogladać
Dodaj komentarz